PUBLIKACJA TWÓRCZOŚCI ARTYSTY JÓZEFA SOWADY
Godło AB I, bez daty, 50x40
Godło ABE II, bez daty, 50x40
Godło ABECE III, bez daty, 50x40
Godło ABECEDE, IV, 50x40
Muzyka nocą I, 1987, 51x51Józef Sowada był nie tylko utalentowanym malarzem, ale też poetą, eseistą i rzeźbiarzem. Potrafił również świetnie improwizować na pianinie, zwłaszcza jazz.
Muzyka noca II, 1987, 51x31
Muzyka nocą III, 1987, 51x91
Kula, 1987, 71x65Kula to najdoskonalsza forma geometryczna. W starożytności uważana była za symbol wieczności i doskonałości. Na obrazach Sowady często przypomina planetę lub coś w rodzaju przewodnika po obcej przestrzeni.
Autoportret, 1987, 72x49
Przemijanie II, 1987, 100x77„Najgłębszym, genetycznie zakodowanym i często nieuświadomionym lękiem, jest lęk człowieka przed śmiercią. Być może to zbyt karkołomne twierdzenie, ale myślę, że właśnie ten lęk, a także idealistyczna tęsknota za Absolutem, są głównym motorem tworzenia. Owo "przedłużanie życia" za pomocą obrazów, muzyki czy poezji nie jest wyłącznością artystów. Każdy pozostawia po sobie jakąś wartość i pamięć. Pomijam wartość człowieka mierzoną grubością jego portfela i związaną z tym wdzięczną pamięć spadkobierców. Mam na uwadze rzecz niewymierną, a polegającą na odnajdywaniu tej części własnej osobowości, która może być ofiarowana innym”.Józef Sowada
Post Factum I, 1987, 50x50
Post Factum II, 1987, 50x50
Post Factum III, 1987, 50x50
Przemijanie II, 1987, 101x81„Dlaczego człowiek tak boi się śmierci, a nie jest przerażony myślą, że go kiedyś nie było”.Józef Sowada
Bez tytułu, 1988, 10x10
Brama II, 1989, 43x30Kompozycje z motywem łuku zaczęły pojawiać się w twórczości Sowady już w połowie lat 80. Jednak wówczas nie było na nich jeszcze charakterystycznych dla poźniejszego okresu płasko malowanych przestrzeni w tle.
Zawsze nadzieja,1990, 62x76
Tylko miłość,1990, 60x76Miłość i strach przed przemijaniem artysta uważał za dwa najsilniejsze uczucia w życiu człowieka.
Przedostatni list do Agnieszki, 1990-1991, 112x63
Poszukując prawdy - Kompozycja na temat wiary, 1991, 80x100Józef Sowada był w dzieciństwie bardzo religijny. Jednak w latach licealnych odwrócił się od kościoła. Jego zdaniem Boga trzeba było szukać gdzie indziej.
Dwie przestrzenie, 1991, 100x60,5Przy oglądaniu prac Józefa Sowady nasuwa się jedno – kosmos. Nie ma jednak nic wspólnego z kosmosem z książek science-fiction. To kosmos uczuć i niepokojów, ukrywający się w każdym człowieku.
Żółty kwadrat, 1991, 111x63„[...] prawdziwe dzieło sztuki przekracza swą materialność i sytuuje się w sferze duchowej człowieka. Błąd w odbiorze polega na potraktowaniu malarstwa jak rebusu, który należy koniecznie rozwikłać. Także na różnicy pomiędzy tym, co się wie, a co się rozumie. Można przecież dużo wiedzieć, ale niewiele rozumieć i odczuwać. Sztuka nie ma na celu dawania odpowiedzi, lecz poprzez stwarzanie pytań ma rodzić w nas refleksje”. Józef Sowada
Pejzaż fioletowy, 1991, 81x53
Zaćmienie, 1991, 100x60,5Kim jesteś maro która przechodzisz wzdłuż moich myśli czy istniejesz czy jesteś tylko skamieniałym człowiekiem z Pompei Znów za ostatnim kręgiem światła rozpalasz ognisko i przy nim wyśpiewujesz dziwne pieśni Godziny biegną za godzinami cóż jest pewnego – to sen przecież rozchybotany Kim jesteś maro która czekasz na mnie za każdym rogiem życia. Józef Sowada
Brama wielu znaczeń, 1991, 112x64
Kompozycja dla M., 1992, 110x62Józef za życia podkochiwał się w kilku kobietach. Bywał pod wrażeniem ich osobowości i urody, traktując jako swe Muzy. Pierwszą z nich, Teresę poznał jeszcze w czasach licealnych, drugą – Monikę spotkał w czasach studiów w Wrocławiu. Najbardziej kochał się jednak w Michalinie, którą poznał w 1991 r. Kobieta dosłownie go oczarowała: była tak samo jak on artystycznie uzdolniona. Michalina bardzo się udzielała w życiu kulturalno-artystycznym regionu. Organizowała wernisaże w Wodzisławiu Śl. – najpierw w Galerii „Titan” Ryszarda Kalamarza, potem Galerii „And”. Prezentowany obraz pochodzi z cyklu poświeconego Michalinie.
Promienie (Bezcennej Michasi Józef z okazji imienin, ale nie tylko.), 1992, 48x43Oto kolejny z obrazów ofiarowany ukochanej Michalinie.
Czarny list I, 1992, 81x51Józef pragnął się z Michaliną związać – bez sukcesu. Jej odmowa brzmiała w myślach artysty jak natrętne echo, aż do końca jego dni. Fragment jednego z listów ukochanej Sowada wpisał do swego tryptyku pt. Czarny list. Oto jego treść: Drogi Józefie! Pisząc ten list mam nadzieję, że zrozumniesz pewne istotne fakty i w jakiś sposób spróbujesz wpłynąć na swoje życie. To co robisz sobie przez ostatni czas jest na. (naprawdę) bardzo smutne. Nie mogę zrozumnieć jak i dlaczego mężczyzna w sile wieku pełen aut. (autentycznej) energii twórczej i przede wszystkim cholernie inteligentny miota się ciągle z poczuciem beznadziejności i ogromnej samotności. Józefie, jeżeli chodzi i moją osobę, to uświadamiam Ci już teraz i po raz ostatni, że... Mich. (Michalina) Ów tytułowy „czarny list” na poszczególnych obrazach powoli się zatraca, by w końcu został z niego jedynie niewyraźny tors. Ale nawet ten wciąż przemawia. Zawarta w nim treść, jakby miała skłonić artystę do ułożenia sobie życia na nowo: Pisząc że zro... fakty sprób. życie.
Czarny list II, 1992, 81x51
Czarny list III, 1992, 81x51
Mały tryptyk o miłości I, 1992, 78x48Tryptyk na temat miłosnego uniesinia, które artysta odczuwał do swojej największej muzy – Michaliny. Nieodwzajemniona czerwień miłości z każdym obrazem ustępuje i pozostaje po niej jedynie trwała bolesna rana.
Mały tryptyk o miłości II, 1992, 78x48
Mały tryptyk o miłości III, 1992, 78x48
Zawsze nadzieja I, 1992, 78x48Ów tryptyk na temat nadziei, świadczy o tym, iż artysta przez wszystkie swoje niepowodzenia nadal wierzył, że jego życie ma szansę jakoś się ułożyć.
Zawsze nadzieja II, 1992, 78x48
Zawsze nadzieja III, 1992, 78x48
Schody I, 1993, 106x80Jednym z częstych motywów w kompozycjach Sowady są schody. Motyw ten kryje w sobie silną symbolikę. Dla kogoś mogą schody przedstawiać proste przejście z punktu A do punktu B, dla kogoś innego niemożliwą do pokonania barierę.
Schody II, 1993, 106x80
Autoportret, 1994, 73x121„[...] wytworzyła się w jego obrazach atmosfera mistyki, kosmiczności pojmowanej w sensie nadprzyrodzonych sił, będących jakby cieniem gnostycyzmu. [...] Jego obrazy przedstawiają na ogół kosmiczno-geometryczne światy, gdzie czasem pojawi się kształt tradycyjnie figuratywny, gdzie pełno jest zaskakujących i intrygujących środków wyrazu: np. głowy ludzkie jak dziurki od klucza przepuszczają fragmenty nieboskłonów lub innie fantastyczne krajobrazy. Bywa, że jego płótna mają kształt romboidalny, co jest dodatkową enigmą matematyczną. Na niektórych płótnach uwidoczniony jest deszcz gwiazd albo jakieś iluminacje na metalowych obręczach, które sieją grozę, brzmią jak przestroga, wróżba. [...] To wszystko się dzieje w ciszy, wręcz ciszy próżni kosmicznej, która zagłusza hałas, wrzask towarzyszący wewnętrznym rozterkom duchowym”. Robert Rybicki
Cykl Muzyczny - Przestrzeń dźwięku, 1995, 78,5x42,5
Bez tytułu I, 1995, 122x75Artysta upatrywał Boga wszędzie ̶ w każdym kamieniu, drzewie i kłosie zboża.
Bez tytułu II, 1995, 122x75
Opowieść wieczorna III, 1995, 100x70„Sztuka Sowady nie zaskakuje widza wybujałością form, ani przepychem barw. Twórca operował środkami wyrazu raczej oszczędnie. Więcej w nim było z buddyjskiego mędrca, który waży każde słowo, niż z malarza epatującego odbiorcę szokującą brawurą w doborze barw, czy form kompozycyjnych. Ulubiona przez artystę [...] forma łuku zestawiona z tłem pełnym linii amorficznych, jak też rejestr stosowanych kolorów (fiolet, indygo, granat, szary) bardzo jasno sugeruje wręcz medytatywny i kontemplacyjny wymiar tej sztuki” Marek Grzebyk
Opowieść wieczorna IV, 1995, 100x70
Wariacje na temat krzyża A - Otwarcie, 1995, 103x70Proroczy dyptyk Józefa Sowady. Na jego drugim obrazie z czarnym krzyżem i symboliczną nazwą Brama Czasu przepowiedział dokładne lata swego życia, wypisując na nim słownie liczby od 55 (rok poczęcia) do 97. Cykl powstał dwa lata przed niespodziewanym odejściem malarza.
Wariacje na temat krzyża B - Brama czasu, 1995, 103x70
Magiczny pejzaż, 1995, 60x50Po nieudanej próbie związania się ze swą Muzą – Michaliną, Sowada jeszcze bardziej zamknął się we własnym mistycznym świecie. Odtąd żył jak na huśtawce − pomiedzy metafizyką i swego rodzaju delirium.
Ponad miastem, 1995, 123x76
Autoportret, 1996, 64x45„Józef Sowada przypominał z twarzy nieco Mikołaja Reja albo Vincenta van Gogha. Inteligentny, o przenikliwym spojrzeniu, był doskonałym obserwatorem świata i ludzi. [...] był perfekcjonistą zarówno w malarstwie jak i pisarstwie. Nie znosił bylejakości i powierzchowności. Jak wilk stepowy przemierzał samotnie metafizyczną przestrzeń i wracał, by opowiedzieć o niej ludziom”. Iza Salamon
Bez tytułu, 1996, 46x39Portret pierwszej Muzy artysty – Teresy, w której kochał się w czasach licealnych.
Autoportret, bez daty, 61x50Milcząc Nie doceniamy wagi milczenia. W powodzi słów, natłoku informacji gubimy się coraz bardziej tracąc z pola widzenia to co istotne. Mówimy byle co o byle czym i byle jak. Za rzadko milczymy. Milcząc można wyrazić więcej. Słowa nie oddają nawet trzeciej części tego, co odczuwamy, bowiem język jest narzędziem zbyt niedoskonałym. W milczeniu poddajemy się rozpaczy, w ciszy też przeżywamy chwile wielkiego szczęścia. Józef Sowada
Autoportret, 1996, 62x43
Bez tytułu, 1996, 100x62Nigdy i nigdzie nie zaznam spokoju po tych latach i dniach niepewności czy znowu mam stanąć na rozstaju snów i wypatrywać drogi wiodącej do nikąd Józef Sowada
Droga Syzyfa, 1996, 120x74Kiedy umrę nie zapominaj, że powrocę mogę być wtedy kamieniem leżącym w brudzie drogi kamieniem który podniesiesz i bezwiednie zaciśniesz w swojej dłoni Józef Sowada
Filtr - Przemiana materii, 1996, 101x45
Cztery żywioły, 1996, 70x70
Kompozycja w owalu - Bieguny, 1996, 44x19
Ponad miastem I, 1996, 100x81„Moje obrazy nie są rejestracją subiektywnych doznań i emocji. Nie oznacza to, że sam proces twórczy nie dostarcza mi intesywnych przeżyć. Kiedy maluję zapominam jednak o ulotnych stronach ducha i koncentruje się na zapisie prawd uniwersalnych i niezmiennych. Staram się więc zawrzeć w warstwie symbolicznej obrazów istotne ludzkie doświadczenia, usiłowania, dążenia i mity, składające się na współczesny wizerunek człowieka. Mam też cichą nadzieję, że niektóre z moich prac dotykają tego, co ukrywa się za efektowną, choć złudną zasłoną świata rzeczy”. Józef Sowada
Złota brama, 1996, 100x81„Na obrazach Józefa Sowady częstokrotnie obecne są złote albo srebrne łuki czy arkady, moim zdaniem przedstawiają one bramy do innych wymiarów. Poprzez te bramy pragnął Józef do tych światów zajrzeć. Zbliżyć się do wieczności. Co ważne, łuki te bywają nierzadko poprzerywane. Osobiście sądzę, że te porozrywane bramy są symbolem nieudanego przejścia. Józef zapewne chciał przez te dzieła powiedzieć, że ktoś, albo coś mu jego próbę zajrzenia na drugą stronę uniemożliwiło”. Karol Gawenda
Tęcza niepamięci i wspomień, 1996, 45x20Pod koniec życia Sowada dążył do coraz większego minimalizmu przekazu. Nadal jednak nie unikał eksperymentów formalnych.
Co ja tu robię, 1996, 122x79Kolejny z obrazów zapowiadających zbliżającą się śmierć artysty. W szkicowniku projekt pracy opisany został przez malarza niepokojącą notką: „Zaraz spadnę. Co mnie tu trzyma.”
Tarcza czasu, bez daty, 200x150
Bez tytułu, 1997, 62x39
Od A do ZET I, 1997, 121x71
Od A do ZET II, 1997, 121x71
Bez tytułu, 1997, śr. 80 cm, ostatnia praca (nieoficjalny tytuł - Testament)Ostatnia praca gorzyckiego artysty powstała kilka dni przed jego śmiercią. Malarz odszedł w niej od dotychczas tak silnie utrzymywanego formalizmu, by malować bardziej gestycznie.